Planowała ślub z młodszym o 18 lat filozofem. Nigdy mu nie wybaczyła, że uciekł jej sprzed ołtarza
O życiu uczuciowym Agnieszki Osieckiej zawsze krążyło i wciąż krąży wiele legend. Mało kto jednak pamięta, że jedną z największych miłości poetki był mieszkający w Nowym Jorku filozof Michał Kott. To właśnie z nim zamierzała spędzić jesień życia. Przygotowania do ich ślubu szły już pełną parą, gdy Agnieszka dowiedziała się, że ukochany mężczyzna oświadczył się nie tylko jej. Natychmiast wyrzuciła go ze swojego serca...
Gdy na przełomie lat 80. i 90. Agnieszka Osiecka poleciała do Nowego Jorku, by znaleźć kogoś, kto przetłumaczy na język angielski jej powieść "Czarna wiewiórka", nie spodziewała się, że polecony jej przez znajomych Michał Kott okaże się jej wielkim fanem i zawróci jej w głowie.
"Właśnie rozstałem się z moją ówczesną narzeczoną, wyprowadziłem się od niej i zamieszkałem w ogromnym lofcie w dzielnicy TriBeca. Któregoś dnia znalazła mnie tam Agnieszka" - wspominał filozof w rozmowie z autorką książki "Osiecka. Tego o mnie nie wiecie".
Michał od dawna uwielbiał Osiecką, znał na pamięć jej wiersze i teksty piosenek, wiedział o niej niemal wszystko.
Michał Kott poznał Osiecką w 1964 roku podczas wakacji w Zakopanem, na które pojechał z rodzicami. Agnieszka zrobiła na nim - jako kobieta - piorunujące wrażenie. Nie przypuszczał, że ćwierć wieku później będą planowali swój ślub.
Michał - syn znanego krytyka literackiego, który w 1966 roku wyjechał z rodziną do Stanów Zjednoczonych, by wykładać na Uniwersytecie Yale, całą młodość poświęcił nauce. Gdy kiedyś, a był już wtedy studentem, Agnieszka zapukała do drzwi jego mieszkania, oniemiał z wrażenia.
"Zaproponowała, żebym przetłumaczył 'Czarną wiewiórkę'. Podjąłem się tego zadania, nigdy jednak nieukończonego, bo bardzo mi się ta książka spodobała. W ten sposób rozpoczęła się nasza znajomość" - opowiadał po latach biografce poetki.
Kott otworzył przed Osiecką swoje serce, zaprosił ją do swojego życia. Stali się nierozłączni.
"Zjeździliśmy razem całą Polskę. Kiedy przyjeżdżała do Nowego Jorku, zatrzymywała się u mnie. Nie było tajemnicą, że jesteśmy parą... przyjaciół. Nie prowadziliśmy tak zwanego gospodarstwa, żyliśmy na mieście. Dawaliśmy sobie bardzo dużo przestrzeni, każde się spotykało ze swoimi znajomymi, nikt nikogo do niczego nie zmuszał" - wspominał na kartach książki "Osiecka. Tego o mnie nie wiecie".
Pewnego dnia, tuż przed swymi 58. urodzinami Agnieszka Osiecka napisała do jednej z przyjaciółek, że wszystko wskazuje na to, że na stare lata będzie się nazywała... jak zwierzę domowe.
"Kott. Nazwisko dobre na sklerozę, bo trudno je zapomnieć" - żartowała.
Michał potwierdził wiele lat później, że poprosił Agnieszkę, by została jego żoną.
"Było nam razem dobrze. Po prostu dobrze. Nęcił też pomysł bycia i tu, i tam - w Polsce i w Ameryce. Dla mnie ten związek był ważny, stanowił punkt zwrotny. Dla Agnieszki był to bardziej przecinek w jej życiorysie, oddech (...)" - opowiadał w cytowanej już rozmowie.
"Leczyliśmy się oboje po nieudanych miłościach. Ja byłem po związku z Deniz, uroczą Turczynką, a Agnieszka po rozstaniu ze Zbyszkiem [Mentzlem - przypis red.]. Ona bardzo go kochała i kiedy ją zostawił, jakoś razem wymyśliliśmy, że może się pobierzemy, skoro jest nam ze sobą dobrze" - wspominał filozof.
Michał Kott nie krył, mówiąc o swym związku z Osiecką, że do ich ślubu nie doszło z jego winy. Przestraszył się, że nie podoła wyzwaniu i... uciekł.
O tym, że jednak nie zostaną małżeństwem, Michał powiedział Agnieszce kilka dni przed ślubem. Poetka miała już wydrukowane wizytówki z nowym nazwiskiem i amerykańskim adresem, suknię ślubną i bilet do Nowego Jorku. Tuż przed wylotem za ocean dostała wiadomość, która sprawiła, że niemal postradała zmysły. Dowiedziała się, że jej narzeczony zamierza ożenić się z inną kobietą.
"Wszystkiemu winna jest Ewa Zadrzyńska. Pracowała wtedy w 'New York Timesie' i zaprosiła mnie na jakieś przyjęcie. Poznałem na nim Tarę... Ja akurat napisałem coś do 'NYT', a ona była asystentką i od niej zależało opublikowanie tekstu. Zacząłem ją podrywać. I choć nie wydrukowała mi tego tekstu, zakochałem się i poprosiłem o rękę" - wyznał filozof po latach na kartach "Osieckiej...".
Agnieszka Osiecka nigdy nie wybaczyła Michałowi tego, że uciekł jej sprzed ołtarza. Po tym, jak telefonicznie zerwał zaręczyny, nie odezwała się już do niego ani słowem - wyrzuciła go ze swojego serca, życia i wspomnień.
Źródła:
1. Książka B. Biały "Osiecka. Tego o mnie nie wiecie", wyd. 2020
2. Książka K. Felberg "Osiecka. Rodzi się ptak", wyd. 2024
3. Artykuł "Była gotowa ta sukienka...", "Na żywo" (maj 2023)
Zobacz także:
Ten utwór kiedyś nucili wszyscy. Większość nawet nie wie, jakie są kulisy jego powstania
Największą miłością Przybory była Osiecka. Prawda o ich relacji wyszła na jaw po latach
Tej tajemnicy Sienkiewicz omal nie zabrała do grobu. Wiedziały tylko dwie osoby